Co roku 1 sierpnia obchodzimy kolejną rocznicę powstania Warszawskiego. Uroczystości są utrzymane w klimacie święta, ale czy jest co świętować…? Czy dezintegracja kwiatu warszawskiej młodzieży jest powodem do święta? Czy zniszczenie stolicy i śmierć wielu tysięcy cywilów to powód do świętowania? Krew młodych ludzi została niepotrzebnie przelana. Mogliby w inny sposób przydać się Polsce. Nie zawahałbym się nazwać ludzi, którzy wysyłali ich na pewną śmierć (A na Tygrysy mamy Wisy) zbrodniarzami. Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł myśleć, że powstanie się uda. Więc dlaczego zorganizowano to powstanie? Żeby pokazać „Rusom” jacy to jesteśmy silni. Tylko po to zostało zorganizowane. I to nie był pomysł tych, którzy przelewali krew, tylko tych, którzy ich wysłali. A gdyby nie było powstania? Rosjanie by rozpirzyli hitlerowców i wszystko by było dobrze. Mówiąc krótko – PW to jedna z największych, o ile nie największa tragedia w historii naszego kraju!
Cytaty:
Stanisław Cat-Mackiewicz:
Warszawa została zniszczona, spłonęła przeszłość i dusza Polski. (…) Do Warszawy spłynęły z całej Polski zabytki, pamiątki, amulety przeszłości, amulety narodu. Zginęły bezpowrotnie tak jak nie można przywrócić życia człowiekowi, tak nie można wskrzesić tego, co z nim zginęło. (…) Patriotyzm Polski ma właściwości bezrozumnego dynamitu. Wystarczy do niego przyłożyć zapałkę prowokacji, aby wybuchł.
Władysław Pobóg-Malinowski:
Nie ma więc wątpliwości, że nierozumna i fatalna decyzja powstańcza rozpętała furię niemiecką i na pastwę jej oddała Warszawę. Za porwanie do walki, która (…) była bezsensem politycznym, a militarnie szaleństwem wręcz zbrodniczym, płacono nie tyko zagładą wielkiego miasta z bezcennymi w nim skarbami dorobku pokoleń; płacono nie tylko wspaniałą krwią młodzieży, rzucanej z gołymi rękami na ziejące ogniem bunkry i czołgi, milionową ludność miasta skazywano nie tylko na bezmierne i bezprzykładne cierpienia, na mękę pod bombami lotniczymi i wyjącymi minami, w ogniu i dymie pożarów, w głodzie i chłodzie w piwnicach pod stosami gruzów; ludność w dzielnicach pozostających w ręku Niemców skazywano na ich bestialskie okrucieństwo.
Tadeusz Sołowij:
Analizując klęskę powstanie nie trzeba bynajmniej uprawiać krytyki na podstawie znanego ex post przebiegu wypadków, tylko wystarczy powołać się na mnóstwo ostrzeżeń wcześniejszych, zawartych w dokumentach i dawnych planach powstania. (…) Decyzję powstania dodjęli w kraju i w Londynie ludzie karmiący się złudzeniami niemającymi żadnego w ówczesnej sytuacji międzynarodowej. Wykonano ją w momencie,który przesądził z góry o klęsce planu, któremu powstanie miało służyć
Gen. Władysław Anders:
Powstanie nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią.
Marian Hemara:
Nagle w Warszawie na ulicy –Wąwóz szaleńczy – Termopile
A my patrzymy stąd, z Londynu
Aż tutaj słychać krzyk: „Pomocy!
Ratunku!”
Dokąd biec, którędy
Między płonących domów rzędy,
Z czym biec na pomoc, jak?-
W bezsile
Słuchamy każdej strasznej nocy
Patrzymy – w bruk nam wrosły nogi –
Okropna tryumfuje zdrada!
I znowu z polskich rąk wypada
Karabin, w którym kuli brak.
_________
http://www.tygodnikprzeglad.pl/w-najnowszym-przegladzie-polecamy-2/
Widzę, że podszedłeś do tematu w bardzo odważny sposób. W zasadzie to mam podobne odczucia.
Szkoda mi tych młodych ludzi, którzy ufnie poszli walczyć i umierać za wolną Polskę. Los jaki ich spotkał z rąk nazistowskich czy też komunistycznych oprawców nie jest do pozazdroszczenia.
Dodam tylko, że gloryfikacja i uznanie bohaterstwa tych ludzi jest jak najbardziej pożądana. Jednak tych, którzy ich pchnęli do tego samobójczego czynu należy potępić i nazwać ludobójcami i zbrodniarzami wojennymi.
„Rosjanie by rozpirzyli hitlerowców i wszystko by było dobrze”.
Otóż ja przypomnę, że ostatecznie – Rosjanie (jak i inni alianci o których zapomniał Tyberiusz) zwycięzyli owych hitlerowców. A jakoś nie było dobrze, no chyba, że dla Tyberiusza stalinizm był dobry.
Co do: „kwiatu warszawskiej młodzieży” to wypada przypomnieć, że wielu z tych co ocalało z niepotrzebnego powstania trafiało do kazamatów UB. I nie byli to ci co wywołali powstanie. A często wychodzili z tych kazamatów z dziurą w głowie.
Nie wiem czy tego typu zdarzenia można podsumować stwierdzeniem: „wszystko by było dobrze”.
A jaki to ma związek? Rozumiesz meritum tego wpisu?