Zapewne gros czytelników mojego bloga zna sylwetkę cnego, mężnego i szlachetnego rycerza, Zakonu Błędnego Rycerstwa, którym jest don Kichot. W niniejszym felietonie nie chcę recenzować książki czy opisywać ją, chociaż uważam, że w przekładzie Charchalisa, Cervantes jest świetny, ale chcę zadać pytanie czy don Kichot był naprawdę szalony?
Dzieło, tak jego pierwsza, jak i druga część, jest przezabawna. Pełna nieoczekiwanych wymysłów don Kichota, jego gwałtownych przedsięwzięć, a także spektakularnych i śmiesznych, co nie miara porażek rycerza. Jednak, według mnie, śmieszność głównej postaci to tylko jedna strona medalu.
Myślę, że Cervantes w swym utworze zawarł następującą treść – ludzi ponadprzeciętnych, bardzo wrażliwych, a przez to jakże wartościowych, współcześni im, nie rozumieją, a nawet z nich szydzą jak w przypadku Kwiatu Rycerstwa. No bo jak powierzchownie można przedstawić naszego bohatera? Jest ekstrawagancki, naczytał się ksiąg o Błędnym Rycerstwie, jest nimi przesiąknięty i zwariował. Zamiast gospód widzi zamki, zamiast służek, damy…
Ale czy on był naprawdę szalony czy nawet nienormalny? Według mnie nie. Jest wrażliwym człowiekiem. Stara się wrócić. do dawnych pięknych czasów kiedy honor i odwaga były najwyżej cenione. Jest romantykiem, trochę zagubionym we współczesnym świecie. Nie potrafi zrozumieć tego, nie chce dopuścić do siebie myśli, że wszystko nie jest takie jak kiedyś.
Więc czy był nienormalny? Prawdę mówiąc dobrze go rozumiem. Ja też miałbym chętkę wypowiadać się w dwornych słowach, ja także jak i on cenię honor i odwagę i tak samo potrafię sobie wyobrazić „to co wyskoczy zza drzewa”… A może ja też jestem stuknięty?
To jak czytelnik pojmie dzieło Cervantesa zależy tylko od jego wrażliwości i umiejętności czytania między linijkami…
Komentarze