Jakoś tydzień temu miałem wyjątkową nieprzyjemność oglądnąć Syberiadę polską. Film ogólnie rzecz biorąc był nudnawy. Bezpłciowy, ani nie cieszył, ani nie wzruszał. Cieszyć nie mógł, bo opowiadał o losach nie do pozazdroszczenia, a wzruszać mógł, ale tego nie czynił. Mówiąc w skrócie – gniot. Papier toaletowy – długi szary i do d… Niesamowicie przewidywalny i ze sobą nie niosący nic. Żadnego przesłania, żadnych wartości. Z gatunku tych, które podobnie jak wino, ogląda się i zapomina. A najlepiej to nie oglądać. Same ruszające się obrazki i dźwięk. Nic poza tym. Więc pytanie się nasuwa same – po co był kręcony?
Film w swojej żenadzie i nijakości w 100% przypomina Rok 1920 – bitwa warszawska, po oglądnięciu obu tych filmów widz zupełnie nie wie o czym był film… Bo to co przedstawiają oba te filmy można przeczytać w bibliotece, bez płacenia za bilet do kina, żadnego przesłania, czy głębi… tylko dno.
___________
Edytacja 14.XI.2015 – Powód: poprawiono błędy ortograficzne.
Komentarze